Byliśmy na Zielonej Szkole…

przez aw

Zielona szkoła – to forma edukacji, która jest źródłem twórczej pracy nauczyciela i ucznia. Ma spełniać określone cele dydaktyczno – wychowawcze i integracyjne. Uczenie się przez przeżywanie przynosi większe efekty niż nauka w szkolnej ławce, dlatego w tym roku szkolnym zorganizowaliśmy dla uczniów pięciodniowy pobyt w malowniczo położonej miejscowości w Małopolsce, będącej doskonałą bazą wypadową do miejsc, które warto i trzeba zobaczyć. Dzięki temu nasi wychowankowie mieli szansę bezpośredniego poznawania przyrody i historii, a jednocześnie możliwość bezpośredniego przeżywania i działania.

29 maja 2017 roku z samego rana wyruszyliśmy w podróż. Nasza grupa składała się z 31 uczniów z kl. IV-VI. Opiekunkami grup były panie: Wanda Drabicka, Teresa Kowal i Aldona Wójcik a kierownikiem wyprawy pani Halina Chwalik z Biura Podróży „Matteo Travel”.

Przy pożegnaniu nie obyło się oczywiście bez łez, bo większość uczestników po raz pierwszy w swoim życiu opuszczała ukochanych rodziców, którym towarzyszył zrozumiały niepokój o dziecko.

Nasze miejsce zakwaterowania to trzygwiazdkowy Hotel „Planeta” w Charsznicy w powiecie miechowskim. Wydaje się, że los postanowił nam nagrodzić wcześniejsze niepokoje i obawy, bo w ośrodku czekają na nas nie tylko ładne i komfortowo wyposażone pokoje, wspaniałe otoczenie: boisko do piłki nożnej i siatkówki, trampoliny, zjeżdżalnie, huśtawki, basen, z którego można korzystać bez ograniczeń, ale także smakowite posiłki, zawsze życzliwy personel oraz kadra, a pogoda była wymarzona: słońce, słońce i jeszcze raz słońce.

Na zakwaterowaniu, zapoznaniu się z obiektem i regulaminem korzystania oraz poznaniu najbliższego otoczenia minęła nam większość pierwszego dnia. Byłby on jednak stracony, gdybyśmy nie skorzystali z miejscowych atrakcji: zajęć sportowych, zabaw na świeżym powietrzu i wieczornego pobytu na basenie.

Następny dzień dostarczył nam wielu wrażeń na łonie natury i wzbogacając naszą wiedzę przyrodniczą. Rankiem udaliśmy się autokarem do Ojcowskiego Parku Narodowego, w którym podczas kilkugodzinnej wycieczki pieszej Doliną Prądnika zachwyciła nas bajkowość krajobrazu – kaniony o urwistych ścianach, sterczące igły skalne, grupy ostańców, skały o fantazyjnych kształtach, wywierzyska i mnóstwo jaskiń – jednym słowem: cudowne dzieła natury.

Cieszyliśmy oczy widokiem zamku na Pieskowej Skale, Igłą Deotymy, Maczugą Herkulesa, kaplicą „Na Wodzie”, przekroczyliśmy Bramę Krakowską i skosztowaliśmy wody ze Źródełka Miłości (co wróży szybkie zakochanie).

Wielkie wrażenie zrobiła na nas Jaskinia Łokietka, gdzie podziwialiśmy wspaniałe stalagmity i stalaktyty, a ciemne i wąskie przejścia, które musieliśmy pokonywać, wywoływały dreszczyk emocji.

Powrót autokarem, przepyszna obiadokolacja i szaleństwa na basenie szybko zregenerowały nasze siły tak, że do późnych godzin świetnie bawiliśmy się na dyskotece z prawdziwego zdarzenia: didżej, różnorodne zabawy, m.in. z chustą animacyjną wszystkich (łącznie z opiekunami) „wymiotły” na parkiet.

Trzeci dzień zmagań równie udany. Pogoda po wtorkowej wieczornej burzy jak zwykle cudowna. Po wyczerpującym poprzednim dniu tym razem postanowiliśmy dokładniej „spenetrować” najbliższą okolicę i udaliśmy się na teren historycznej bitwy racławickiej, uznanym za Pomnik Historii 14 kwietnia 2004 roku, znajdujący się na rozłogach wsi Racławice, Dziemierzyce i Janowiczki.

Tu wdrapaliśmy się na słynny Kopiec Kościuszki (co po wieczornej ulewie było nie lada wyczynem) i robiliśmy pamiątkowe zdjęcia przy pomniku Wojciecha Bartosza Głowackiego.

Kolejnym etapem naszej wyprawy był Miechów, a dokładniej Bazylika Kolegiacka Grobu Bożego – piękna trzynawowa świątynia gotycka z XIV/XV wieku z fragmentami romańskimi pochodzącym z pierwszego trzydziestolecia XIII wieku, przebudowana po pożarach w stylu późnobarokowym w II połowie XVIII wieku.

Najważniejszym elementem kościoła i głównym celem pielgrzymek jest Kaplica Grobu Bożego – gotycko-renesansowa kopia kaplicy w Jerozolimie, w niej Grób Pański i kopia Całunu Turyńskiego. W zachodniej ścianie kaplicy znajduje się wmurowany kamień wyjęty z grobu Jezusa Chrystusa w Jerozolimie.

Po wyjściu z bazyliki udaliśmy się na miechowski ryneczek, gdzie mieliśmy czas na lody i inne drobne zakupy. Zadowoleni i bogaci w doznania historyczne, estetyczne i duchowe wróciliśmy do „naszej bazy” na rutynowe zajęcia: dydaktyczne, sportowe, zabawy na świeżym powietrzu i basen.

Czwarty dzień pobytu (1 czerwca-Dzień Dziecka) rozpoczął się od wczesnej pobudki, szybkiego śniadania i wyjazdu w kierunku Wadowic, rodzinnego miasta naszego Papieża, położonego na Pogórzu Wadowickim w sąsiedztwie Beskidu Małego, gdzie czekało nas zwiedzanie słynnego muzeum.

Nowa ekspozycja w przebudowanym Domu Rodzinnym Jana Pawła II to nowoczesna, multimedialna wystawa narracyjna, która nie tylko pozwala poznać lub odkryć na nowo życie, działalność i nauczanie Człowieka, który zmienił oblicze współczesnego świata, ale też zabiera zwiedzających w podróż w czasie, dotykając najnowszej historii Polski. Zaprasza do swego rodzaju spotkania z naszym ukochanym Ojcem Świętym. Prezentowana tu postać Jana Pawła II to nie kolejny Jego pomnik, ale to człowiek z krwi i kości.

Około 1200 m2 powierzchni wystawienniczej na czterech kondygnacjach budynku podzielono na szesnaście stref, które prowadzą śladami życia Karola Wojtyły – Jana Pawła II. Najważniejszą strefą – sercem Muzeum – jest Mieszkanie Wojtyłów, w którym Karol przyszedł na świat i przeżył 18 lat.

Jedna ze ścian tej strefy składa się z setek kolorowych tabliczek układających się w wielkie zdjęcie Jana Pawła II otoczonego młodzieżą. Stojąc przy niej można ujrzeć siebie w lustrze po przeciwnej stronie i symbolicznie poczuć się częścią tej fotografii.

Pod koniec zaplanowanej trasy mogliśmy zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia przy niesamowitej makiecie, która przedstawiała całe życie naszego polskiego Papieża.

Pobyt w Wadowicach zakończyliśmy słodkim akcentem – konsumpcją słynnej na całą Polskę „kremówki papieskiej”.

Już pełni wrażeń czekaliśmy na spotkanie z najbardziej oczekiwaną przygodą – ruszyliśmy do Zatoru- największego w Polsce Rodzinnego Parku Rozrywki. Wkrótce przed nami Energylandia – kraina dziecięcych pragnień.

Do zaplanowanych tu 3 godzin pobytu musieliśmy dodać jeszcze jedną, by nasi podopieczni mogli w pełni zaspokoić swoje marzenia i spędzić razem czas na zabawach na najwyższych obrotach.

Najszybsze i największe RollerCoastery, gigantyczne wahadło Aztec Swing czy potężne 40-metrowe ramię Space Boostera poruszające się z prędkością 100km/h pozwalały najodważniejszym zmierzyć się ze strachem, a przede wszystkim dostarczyły maksimum adrenaliny i potężnej dawki radości.

Doświadczyć adrenaliny i emocji, lecz w rozsądnej dawce, można było spędzając czas na tropikalnej wyspie, wodnych spływach, kolejce widokowej czy oglądając film w 7D.

Korzystając z różnych atrakcji, posilaliśmy się darmowymi frytkami i lemoniadą.

Nic dziwnego, że w kartkach z pamiętnika z pobytu na Zielonej Szkole wszyscy uczniowie napisali, że tego dnia na pewno nie zapomną.

Niestety, wszystko, co dobre, szybko się kończy i nasz czas pobytu też dobiegał końca.

Z żalem pakowaliśmy walizki i plecaki w piątek rano, i wymeldowywaliśmy się z hotelu, w którym spędziliśmy tak miło czas. Przed nami powrót do domu, ale nie od razu…

Istnieją takie miejsca, które każdy Polak przynajmniej raz w życiu powinien odwiedzić, by móc poznać prawdziwe dziedzictwo własnego kraju. To właśnie, zaplanowany przez nas wcześniej, Kraków, miasto królów, historyczne serce Polski, ostoja kultury i sztuki.

Królewskie miasto przywitało nas słoneczną pogodą i niezwykłym klimatem, który poczuliśmy zaraz po opuszczeniu autokaru i udając się na przechadzkę po Starym Mieście, które słusznie słynie w Europie ze swego uroku. Na rynku przywitał nas hejnał z Wieży Mariackiej i okazały pomnik Adama Mickiewicza, który (mimo remontu) zgodził się pozować do pamiątkowych fotografii.

W czasie wolnym odwiedziliśmy i podziwialiśmy niezmienne od lat symbole Krakowa: Kościół Mariacki z XV-wiecznym ołtarzem Wita Stwosza, krakowskie kwiaciarki i renesansowe Sukiennice, gdzie zakupiliśmy pamiątki dla bliskich.

Ustępując miejsca pięknym dorożkom krakowskim i mijając zabytkowe kościoły i kamienice, ruszyliśmy Drogą Królewską na Wawel. Krótki postój zrobiliśmy na Franciszkańskiej 3 przed słynnym Oknem Papieskim.

Wawel zachwycił nas swoim położeniem – znajduje się bowiem na wysokim wzniesieniu, otoczony potężnymi murami obronnymi. W kaplicach i kryptach katedry wawelskiej zobaczyliśmy groby królów, bohaterów narodowych, wielkich twórców polskiej kultury oraz grób pary prezydenckiej. Udaliśmy się również na jej wieżę. Męczącą drogę po kilkudziesięciu wąskich schodach pod niskim stropem wynagrodził cudowny, rozległy widok na całą okolicę, obejmujący m.in. Wieżę Mariacką. Główną atrakcją celu wspinaczki był jednak jedenastotonowy Dzwon Zygmunt, który z nowym (od 2000 r.) sercem króluje nad wawelskim wzgórzem i sprawia, że marzenia tych, którzy go dotykają, się spełniają.

Po krótkim odpoczynku na zabytkowym dziedzińcu udaliśmy się do Jaskini Smoka Wawelskiego. Zaraz po opuszczeniu mokrej i mrocznej jaskini spotkaliśmy samego gospodarza – przywitał nas gorąco – zionął ogniem.

Spacer wzdłuż Bulwarów Wiślanych i ostatnia już okazja do zakupu pamiątek związanych z Krakowem zwieńczyły naszą wycieczkę do siedziby polskich królów i były przedostatnim etapem naszej powrotnej drogi. Przedostatnim, ponieważ na otarcie łez, zaplanowaliśmy jeszcze pobyt w (ulubionym przez wszystkich milusińskich) McDonaldzie, gdzie wydaliśmy ostatnie pieniądze.

Program Zielonej Szkoły był bardzo napięty i wypełniony różnymi atrakcyjnymi zajęciami, zabawami i wyjazdami. Nikt nie mógł narzekać na nudę. Dzieci uczyły się samodzielności, samokontroli i samooceny. W trakcie trwania zajęć poznawały mocne i słabe strony swojego charakteru.

Wyjazd na Zieloną Szkołę dostarczył nie tylko wszechstronnej wiedzy, ale i wielu nowych i niezapomnianych wrażeń, doświadczeń i pozytywnych przeżyć. Mamy nadzieję, że na pewno na długo utkwią w ich pamięci przeżyte przygody i pobyt w miejscach, do których zawsze pragnie się wracać.

Wanda Drabicka